KLKS Jantar Swarzewo - strona nieoficjalna

Galeria zdjęć

W przesłanym uzasadnieniu nałożenia kary czytamy (pisownia oryginalna):

"Podczas ww. meczu kibice obu drużyn wtargnęli na boisko przerywając spotkanie. Swoim zachowanie narazili zarówno zawodników jaki i innych kibiców na niebezpieczeństwo. Takie zachowanie jest naganne i nie nic wspólnego z wspieraniem własnej drużyny podczas zmagań sportowych".

Z rozmów z osobami bardziej lub dłużej zaangażowanymi w działalność piłkarską wysnuliśmy wniosek, że nie warto się od tej decyzji odwoływać. Nie mamy zbyt wielu szans na udowodnienie, że winni byli gospdarze. I tak podczas wpisywania notatki z zajścia przez sędziego zdołałem zmienić i uzupełnić pierwotny jego zapis. Pierwotnie bowiem, sędzia znacznie delikatniej chciał opisać to co się wydarzyło. Jednak po otrzymaniu kary przez naszą drużynę stwierdzam, że mogłem jeszcze bardziej zawalczyć o odpowiednie zapisy.

Faktem bowiem jest, że na boisku znalazł się nasz kibic. Ale został tam wciągnięty przez kibiców gospodarzy podczas bijatyki, której prowodyrami była grupka miejscowych. Nikt nie próbował uspokajać kibiców z Leśniewa, kiedy ci udali się do naszych kibiców i bezpośrednio w twarz wrzeszczeli im: "Jantar Swarzewo, a kto to kur... jest, a kto..." Tak więc działacze z Leśniewa albo nie panowali nad sytuacją, albo nie chcieli zapanować. I tak podziwiam naszych kibiców za cierpliwość, że tak długo wytrzymali nie odpowiadając na te zaczepki.

Po długiej dyskusji w sędziowskiej szatni, dałem się przekonać - rzekomo dla dobra obu drużyn - na zapisy w pomeczowym protokole, że przerwa w meczu trwała jedynie minutę i że naszego kibica kopał jeden piłkarz gospodarzy. Tak faktycznie przerwa trwała co najmniej kilka minut, a kibica kopało aż trzech zawodników Ajaksu. Kolejną rzeczą jest nie opuszczenie boiska przez zawodnika ukaranego czerwoną kartką. Po zejściu z murawy siadł on z szyderczym uśmiechem na ławkę rezerwowych, gdzie pozostał do końca spotkania. Sędzia nie reagował na nasze uwagi, że karą za czerwoną kartkę jest opuszczenie boiska i zejście do szatni.

Generalnie, osoby postronne stwierdziły, że po tym co się stało moglibyśmy wygrać mecz walkowerem. My jednak zdecydowaliśmy się grać dalej (bo wcale nie musieliśmy wracać na boisko...) żeby rozstrzygnąć mecz na murawie. Dzięki temu nie udało nam się zdobyć kompletu punktów, co zawdzięczamy już tylko sobie. Ale przynajmniej nikt nie może powiedzieć, że coś kombinowaliśmy przy 'zielonym stoliku'.

• Komentarzy [0]
• czytano: [660]
• DO